piątek, 6 lipca 2012

Dzień dobry! Od czego by tu zacząć...? Od początku, czyli od wczoraj. Bo wczoraj padłam wykończona i nie zdążyłam pokazać tutaj tego, co udało mi się uszyć. A to były:
kosmetyczka (znów serduszkowa, bo materiału mam dość dużo...):
i torebeczka, taka inna, po prostu realizacja tego co mi przyszło do głowy.
Z wczoraj chyba tyle... Chociaż nie. Był jeszcze śliniaczek, ale zdjęcia kiedy indziej.

Więc czas na dziś. A więc...
Na początek mój łów, czyli kwiecista koszulka za złotówkę, wprawdzie lepiej wygląda założona i z paskiem niż na wieszaku, ale wygląda tak:
A teraz spódniczka. Uszyta wg tutorialu z pewnego bloga, z koszuli (też za złotówkę):
(zdjęcia zupełnie nie odzwierciedlają jej koloru, bo jest zielona...)
i zbliżenie na marynarski guziczek:
A teraz moja perełeczka, no po prostu pękam z dumy... :)

I jeszcze troszkę mnie, bo podobno ładnie mi dziś było, w opasce do kompletu spódniczkowego:
...i we wszystkich dzisiejszych tworach:

To chyba na tyle. Ale ogółem jestem zadowolona z dzisiejszego dnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz