poniedziałek, 24 września 2012

Gdzieś pomiędzy setką innych czynności zawiadamiam, że dzisiaj powstał mój własny internetowy sklepik :)


Zapraszam (choć szczegóły są jeszcze w fazie dopracowywania) :)

niedziela, 23 września 2012

Jesienna torebeczka, czyli sposób na lamówkę bez żelazka

Pewności nie mam, że to nowość, ale nie spotkałam się z taką metodą dopóki sama na nią nie wpadłam :D
Po nabyciu uroczej (tylko do momentu zabliźnienia) blizny podczas prasowania (właściwie bezpośrednio po nim, ale to nieistotne...), do żelazka podchodzę z dystansem i używam go właściwie tylko do prasowania, bo  "zaprasowuję"... kostką introligatorską. Jest naprawdę genialna do materiałów takiego typu jak ten, który wykorzystałam dzisiaj do uszycia małoformatowej torebeczki, której rolą będzie rozweselanie mnie tej jesieni... Więc od początku:
Na rzeczonym materiale odrysowałam sobie pas szerokości cztery razy takiej, jaką miał mieć gotowy "sznureczek":
A następnie oczywiście równiutko go ucięłam :)
I do akcji wkroczyła moja magiczna KOSTKA - przeciągnęłam nią po złożonym na pół pasku, o tak:
Potem rozłożyłam go z powrotem i zagięłam jedną połówkę znów na pół (ale mieszam..):
Kolejny etap już bez kostki - poskładałam wszystko tak, jakbym gotową lamówkę złożyła na pół i spięłam szpilkami:
Zeszyłam ściegiem najprostszym jaki znam :) :
I przybyło mi tak ze 150 cm równiutkiego paska-z-lamówki-bez-zaprasowywania :
...z którego, wraz z tymi materiałami:
powstało to:
Z kieszoneczką, choć chyba trudno by było coś tutaj zgubić, ale nie ma rzeczy niemożliwych...
A przy okazji załapały się do zdjęcia, przypomniane mi się dzisiaj, uszydełkowane przeze mnie już parę lat temu z włóczki nieznanej mi z nazwy, kapcie:
Jeszcze takie parę rzeczy, co mi się ostatnio uszyć udało.
Spódniczka z bezkształtnej bluzy (sh):
Szalik (miał być komin, ale wybrałam raczej lepsze rozwiązanie) polarowo-bawełniany, z prążkowanego kocyka (sh) i różowej ażurowej dzianinki:

Kolejne zakupowe torby:
jeszcze jedna paryska:
 i nowa rowerowa:
Ale się napisałam, jak rzadko kiedy. Dobranoc więc.

czwartek, 20 września 2012

Ocieplacz na imbryk

Ostatni element zestawu kuchennego, dwustronnego, kraciasto-wzorzystego, zielono-beżowego, skończony. Jest to ocieplacz na imbryczek (który także jest prezentem). A wygląda tak:
I w komplecie:


środa, 19 września 2012

Karo je bigos, czyli dawno obiecana prezentacja śliniaczków...

Jak w tytule :) Najmniej dynamiczne zdjęcia, jakie udało mi się zrobić tej małej modeleczce podczas jedzenia (bo ruszała się non stop):

Różowy śliniak jest pierwszym (albo drugim...), który uszyłam dla Malutkiej. Ale jako że je już sama, potrzebne było więcej bo nie dało się nadążyć z praniem... W związku z tym uwieczniłam tylko trzy z czterech pozostałych (w związku z praniem, oczywiście :))



Wszystkie są uszyte z resztek bawełny i podszyte folią (taką do przewijania, te pierwsze były prane już niejednokrotnie i folia zdała egzamin), mają kieszonkę, która "wyłapuje" to, co nie trafia do małej buzi :) 

wtorek, 18 września 2012

Prezentuję dzisiaj popełnioną przeze mnie ostatnio kopertówkę, która jest jedną z niewielu rzeczy, które uszyłam wyłącznie z myślą o sobie ;-)
Jest zrobiona z aksamitu i wspomnianych wcześniej różowych spodni, których materiał określiłam jako zamsz, ale teraz nie jestem do końca przekonana czy na pewno można go tak nazwać. W środku wzorzysta, jasna podszewka z kieszonką, zapięcie na rzep i sznureczek do zawieszenia na ręce.

Pierwsze zdjęcie jest jak artystyczny nieład, ale mimo jego nagannej jakości postanowiłam je tu zaprezentować bo mi przypadło do gustu, a przy okazji prezentuje mój "twórczy wieszak", na którym ląduje większość uszytków i przeróbek (jest opustoszały, bo większość zasobów jest nierozpakowana z torby stojącej pod nim, która zastępuje mi przenośny bazarek ;-)) i najlepiej oddaje kolory materiałów.



Dodam jeszcze, że o ile różowy materiał współpracuje jakoś z maszyną do szycia, tak z moimi rękami i igłą nie - kilka razy była bliska złamania, a ja - załamania przy wykańczaniu...

Chciałam Wam jeszcze pokazać wykonaną na drutach poduszkę, zaznaczając, że jej autorką jest moja zdolna Mama, która niewątpliwie zapoczątkowała moją miłość do tzw. "sztrykowania" :)
Na koniec trochę zaległości, czyli kolejne elementy do prezentowego zestawu i coś, co nazywane jest trójkątną kosmetyczką (choć mój ścisły umysł alarmuje, że trójkąt jest przecież figurą płaską, a nie przestrzenną :P) uszyte tylko z tego powodu, że podoba mi się właśnie jego forma:

Dziękuję, do widzenia ;)

sobota, 15 września 2012

Tutorial - malowana koszulka

Wczoraj przygotowałam tutorial dotyczący malowania na koszulkach na specjalne życzenie (a właściwie: domaganie się :D) tej Pani: kobietaszyje :) Od razu ostrzegam, że sztuczne światło nie jest dobre do tutoriali, a ręce utaplane w farbie zniechęcają do dążenia do ideału wykonywanych zdjęć... więc są, jakie są, ale są :D
Do tego DIY wykorzystałam:

-czarną, bawełnianą koszulkę
-zwykłe farby akrylowe
-różnego rodzaju pędzle
-gąbkę (tzw. zmywak kuchenny...)
-gazety zabezpieczające miejsce pracy
-folię (a właściwie cienką piankę), zabezpieczającą tył koszulki podczas malowania jej przodu
-kawałek kartonu do usztywnienia koszulki podczas malowania
-szablon koła (wybranej wielkości, ja wykorzystałam taki sam jak do tworzenia męskiej koszulki z Marsem)
-papier śniadaniowy, wykorzystany przy prasowaniu wyschniętego już malunku
Najpierw znalazłam sobie w Internecie zdjęcie planety, na którym chciałam się wzorować:
źródło: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Venus_globe.jpg&filetimestamp=20050305224911#filelinks
Następnie zabezpieczyłam podłogę przed pomalowaniem i bluzkę przed "przebiciem farby", wkładając do środka kawałek cienkiej pianki oraz usztywniający karton:
Wszystko spięłam klamerkami do bielizny, delikatnie naciągając koszulkę na karton:
Do tej "konstrukcji" (zboczenie zawodowe...) przypięłam szablon:
I zaczęłam malowanie, eksperymentując: najpierw grubym pędzlem, następnie kawałkiem gąbki, zaczynając od ciemnych kolorów...
...przez te średnio jasne :D...
...do najjaśniejszych, oczywiście!
Ale ta wersja wymagała dopracowania i skończyło się tak:
...a właściwie nie skończyło, bo koszulka miała tworzyć komplet z tą z napisem "JESTEM Z MARSA" , więc należało jeszcze wykonać szablon do analogicznego napisu. Na grubszym papierze odrysowałam kawałek koła i naszkicowałam napis:
Wycięłam go posługując się powyższym nożykiem, ale jako że trudno się nim operuje, a na dodatek ostateczny efekt nie zależy tylko od szablonu, postanowiłam zbytnio nie przejmować się dokładnością i wyszło tak:
Wycinek koła również wycięłam i przypasowałam go do planety, ustawiając napis w odpowiednim miejscu:
Szablon potraktowałam farbą aplikując ją patyczkiem kosmetycznym:
Po wyschnięciu malunek przeprasowałam przez papier śniadaniowy, ustawiając żelazko "na trzy kropki". Niektórzy powątpiewają w jego trwałość, ale pierwsza malowana koszulka ma już swoje pierwsze pranie za sobą (na lewej stronie) i jeszcze zupełnie dobrze się trzyma.
A na koniec... efekt ostateczny, na dodatek w komplecie :)
Fajniśmy, co? Na pewno oryginalni, nikt takich samych mieć nie będzie ;-)
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy!

czwartek, 13 września 2012

Trochę mnie tu nie było, trochę (ale niewiele) w tym czasie poszyłam...
Torebeczki z aksamitu (sh) i innych tkanin:


(zapięcie na zatrzask, podszewka z kraciastej bawełny, klapka usztywniona)


(zapięcie magnetyczne, podszewka z wzorzystej bawełny, klapka usztywniona)
Koszyczek kuchenny, na pieczywo lub cokolwiek innego, prawdopodobnie będzie częścią kuchennej kolekcji na prezent:

...i para etui na klucze (trzecie jest aktualnie przeze mnie wykorzystywane :))



Jeszcze bardzo poglądowe zdjęcie mojej sukienki, z powodu braku modelki i odpowiedniego tła... ale można się domyślić, jak wygląda na ludziu :D
Dół z nowej dzianinki, górny materiał już się kiedyś pojawił. W ogóle widzę, że mam swoje ulubione materiały z których najczęściej szyję, mimo że zasobów mam duuużo więcej ;) Ostatnio dostałam pewien piękny prezent - różowe, zamszowe spodnie do pocięcia i wykorzystania! Cieszą mnie niezmiernie i aż szkoda mi czegoś z nich szyć :)