czwartek, 15 listopada 2012

Jeszcze raz dziś :)
Bo skończyłam wreszcie czapkę ze wspomnianej ostatnio włóczki, z której miał być komin. Będzie z innej. A czapeczka do nowego płaszczyka w kolorze kawy z mlekiem, a prezentuje się tak:

P.S. Biorę udział w Candy tutaj: http://szyjesobie.blogspot.com/ i polecam wszystkim bo nagrody są świetne ;)

Wyróżnienia :)


Nawet nie wiecie, jak ogromną radość sprawiły mi dwie osóbki,  od których dostałam wyróżnienie:

http://malgosiowy-kram.blogspot.com/
http://niebieskakokardka.blogspot.com/

Bardzo przepraszam, że ja wyróżniam z takim opóźnieniem, ale moje obowiązki uniemożliwiły mi zrobienie tego wcześniej.


Zasady są takie:

 „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

A dalszy udział proponuję osobom z następujących blogów:



Teraz kolej na odpowiedzi na pytania:
  • od NiebieskiejKokardki:
1. Dlaczego zebra jest w paski?  - Bo jest niezdecydowana czy chce być czarna, czy biała.
2. Skojarzenie do słowa 'ciastko' - Foremka :)
3. Co w trawie piszczy? - Pewnie jakaś piszczałka!
4. Dlaczego niebo jest niebieskie? - Bo ładnie na nim widać białe chmurki...
5. Czy Smerfy polubiły by Gumisie? - Zapewne...
6. Ile przysiadów zrobisz w minutę? - Zero, bo mi się nie chce ;-)
7. Skąd się biorą piegi? - Z siedzenia na słońcu :P
8. Najulubieńszy dzień roku. - Ten, który pierwszy przychodzi mi na myśl, gdy w Sylwestra chcę podsumować cały rok...
9. Podaj jedną korzyść z faktu, iż mamy jesień - Jest taaak kolorowo.
10. Gdzie zimują jeże? - Wszędzie :P
11. Zostaw proszę fajny dowcip;)  - 
Jasio pyta się taty: 
- Tato, czemu ten tramwaj zakręcowywuje?
- Jasiu, nie mówi się zakręcowywuje, tylko zakręca.
- No dobrze, to czemu ten tramwaj zakręca?
- Bo mu się tory wygły.


  • od Małgosi:
1. Woda czy sok? - Sok
2. Bajka czy horror? - Bajka
3. Optymizm czy pesymizm? - Optymizm
4. Planowanie czy spontaniczność? - Planowanie
5. Wiara czy nadzieja? - Wiara
6. Pieniądze czy miłość? - Miłość 
7. Owoc czy warzywo? - Owoc
8. Dzień czy noc? - Dzień
9. Filiżanka czy kubek? - Kubek
10. Restauracja czy fast food? - Fast food
11. Książka czy film? - Film


I moje pytania dla wyróżnionych :) :

1. Dlaczego koty mają wąsy?
2. Czemu zimą jest zimno?
3. Skąd się bierze kurz?
4. Ile nóg tak naprawdę ma stonoga?
5. Co robisz, żeby się zmotywować do działania?
6. Czy umiesz pisać od prawej do lewej?
7. Czy umiesz zwinąć język w rulonik?
8. Na czym teraz siedzisz/leżysz?
9. Czy stłukłaś kiedyś lustro?
10. Ile jest gwiazd na niebie?
11. Czy lubisz pomidory?

czwartek, 8 listopada 2012

Szydełkiem i na drutach

Dokończyłam już wspomniane ostatnio rękawiczki, z "uciętymi" palcami i klapką:

Zaczęłam też robić komin z rudej włóczki, ale w trakcie okazało się, że przeliczyłam się co do jej ilości i jest jej znacznie za mało. Nie chciałam robić golfu, tylko szalik połączony początkiem z końcem, ale muszę zmienić plany tak, żeby zwiększyć wydajność włóczki. Tak naprawdę jeszcze nie wiem co z niej powstanie, ale dzielę się z Wami tym, co wyszło z moich prób:


A na koniec coś, o czym przypomniałam sobie gdy w Internecie natrafiłam na włóczkę Zpagetti - podobna czekała u mnie w szafie, aż wymyślę co z niej zrobić. Dla mnie to odpowiedni surowiec, bo nie mam zbyt dużo cierpliwości do dziergania większych projektów :) Z mojego Zpagetti zrobiłam pokrowiec na zakupioną niedawno w sh poduszko-pufę, której srebrny kolor nie pasował do mojego pokoju:
 i wyszło tak:

Jeden dzień wolny od zajęć i tyle nadrobionych zaległości - jestem z siebie dumna ;-)
Takie uzupełnienie do poprzedniego posta, czyli bluza na żywym ludziu ;-) (a dokładniej mojej Bratowej :))
i naprawdę staram się o coś nowego ;)

środa, 31 października 2012

Nie taki diabeł straszny...czyli fioletowa bluza

Właściwie nie diabeł, tylko dzianina ;-)
Od dłuższego czasu zachwycam się różnymi ciekawymi bluzami w galeriach takich jak Pakamera czy Decobazaar. Zainspirowana nimi postanowiłam uszyć coś swojego :) Dzianinę i tkaninę na kieszeń zdobyłam jak zwykle w sh, za zawrotną sumę równą ok. 2 zł. Niestety ilość tej dzianiny nie pozwoliła mi na wykonanie ciekawego wykończenia przy szyi typu kaptur czy komin, ale i tak jestem zadowolona, że poradziłam sobie z dzianiną i wyszło coś takiego:
(zdjęcia jeszcze przed praniem i prasowaniem, dlatego nie warto było robić zachodu, żeby ufocić bluzę na kimś, może kiedyś...)


Kolor jest w rzeczywistości najbardziej zbliżony do tego ostatniego zdjęcia. Dzianina nie jest taka typowo dresowa, tylko raczej jak grubsza bluzkowa. Kieszonka z bawełnianego (chociaż chyba nie do końca) materiału, podszyta flizeliną.
I chociaż nie wyszło nic nadzwyczajnego, to szyło mi się dobrze, bez komplikacji ze względu na materiał więc dalej będę polować na jakąś dzianinkę, tym razem grubszą i w większej ilości ;-)

W tak zwanym międzyczasie wydziergałam rękawiczki, dwie czapki (już podarowane), kolejne rękawiczki się tworzą... ale jeszcze nawet pierwsza nie jest gotowa więc wstrzymam się z pokazywaniem :)

Pozdrawiam :)

piątek, 19 października 2012

Z potrzeby ciepła... czyli papcie! :-)

Przyszła mi chęć na nowe ciepluśkie papcie na jesień i zimę, coby mi stopy nie marzły. Wykorzystałam wyłącznie materiały z odzysku: gruby filc (taki techniczny, przyniesiony przez tatę z piwnicy :D), polar w prążki z kocyka i kolorowy materiał z sh :) Efekt jest taki:

 A tak wyglądają na nogach:
Dzięki grubemu filcowi i dodatkowej warstwie polaru w podeszwie są naprrrawdę cieplutkie, uchronią mnie przed marznięciem stóp wieczorami :) Ich forma różni się od większości domowych balerinek pokazywanych w tutorialach, bo zrobiłam je według własnego pomysłu i pomiarów (dzięki temu są idealnie dopasowane do moich stóp :D)
Polecam uszycie sobie takich wszystkim zmarzluchom! ;-)

piątek, 12 października 2012

Moje Recyklingowe Wariacje

Oto przeróbka, jaką przygotowałam na konkurs jakuszyc.pl:

A poza tym, wzięłam się w garść i ostro sztrykuję :) Moja rękawiczka w trakcie:

wtorek, 2 października 2012

Usprawiedliwienie - zaległe i na zapas...

Przyznaję się bez bicia - nie było mnie tu ZA DŁUGO... moja przygoda z szyciem na 100% jeszcze się nie kończy, ale od tego miesiąca z pewnością zejdzie na dalszy plan - skończyły się studenckie wakacje, więc teraz czas na naukę. Swoją pracownię zostawiam "tu", a przenieść się muszę "tam". Ale dołożę wszelkich starań, żeby weekendy i wolne dni spędzone w domu wciąż skutkowały jakimiś uszytkami. 
Złapałam się na tym, że zaczęłam od końca - zamiast najpierw usprawiedliwić zaległości, a potem na zapas...
Nieskromnie się pochwalę, że w piątek zdałam egzamin na prawo jazdy za pierwszym podejściem, więc poprzedni tydzień wypełniony był stresem i ostatnimi przygotowaniami. Nie miałam za dużo czasu na projektowanie, szyłam jedynie nowe torby zakupowe do kolekcji CO'JA'TWORZE, produkowanej przeze mnie i moją przyjaciółkę, która te moje uszytki maluje.  Postaram się podzielić efektem ostatecznym, bo toreb nie obfociłam, a aktualnie wędrują w bąbelkowej kopercie gdzieś pomiędzy Pszczyną a Wrocławiem, jeszcze "surowe" i niepomalowane.
Z mocnym postanowieniem poprawy uciekam stąd, by wycisnąć ostatnie resztki wakacyjnej wolności przed jutrem...
Pozdrawiam Was gorąco bo się słońce schowało.

poniedziałek, 24 września 2012

Gdzieś pomiędzy setką innych czynności zawiadamiam, że dzisiaj powstał mój własny internetowy sklepik :)


Zapraszam (choć szczegóły są jeszcze w fazie dopracowywania) :)

niedziela, 23 września 2012

Jesienna torebeczka, czyli sposób na lamówkę bez żelazka

Pewności nie mam, że to nowość, ale nie spotkałam się z taką metodą dopóki sama na nią nie wpadłam :D
Po nabyciu uroczej (tylko do momentu zabliźnienia) blizny podczas prasowania (właściwie bezpośrednio po nim, ale to nieistotne...), do żelazka podchodzę z dystansem i używam go właściwie tylko do prasowania, bo  "zaprasowuję"... kostką introligatorską. Jest naprawdę genialna do materiałów takiego typu jak ten, który wykorzystałam dzisiaj do uszycia małoformatowej torebeczki, której rolą będzie rozweselanie mnie tej jesieni... Więc od początku:
Na rzeczonym materiale odrysowałam sobie pas szerokości cztery razy takiej, jaką miał mieć gotowy "sznureczek":
A następnie oczywiście równiutko go ucięłam :)
I do akcji wkroczyła moja magiczna KOSTKA - przeciągnęłam nią po złożonym na pół pasku, o tak:
Potem rozłożyłam go z powrotem i zagięłam jedną połówkę znów na pół (ale mieszam..):
Kolejny etap już bez kostki - poskładałam wszystko tak, jakbym gotową lamówkę złożyła na pół i spięłam szpilkami:
Zeszyłam ściegiem najprostszym jaki znam :) :
I przybyło mi tak ze 150 cm równiutkiego paska-z-lamówki-bez-zaprasowywania :
...z którego, wraz z tymi materiałami:
powstało to:
Z kieszoneczką, choć chyba trudno by było coś tutaj zgubić, ale nie ma rzeczy niemożliwych...
A przy okazji załapały się do zdjęcia, przypomniane mi się dzisiaj, uszydełkowane przeze mnie już parę lat temu z włóczki nieznanej mi z nazwy, kapcie:
Jeszcze takie parę rzeczy, co mi się ostatnio uszyć udało.
Spódniczka z bezkształtnej bluzy (sh):
Szalik (miał być komin, ale wybrałam raczej lepsze rozwiązanie) polarowo-bawełniany, z prążkowanego kocyka (sh) i różowej ażurowej dzianinki:

Kolejne zakupowe torby:
jeszcze jedna paryska:
 i nowa rowerowa:
Ale się napisałam, jak rzadko kiedy. Dobranoc więc.

czwartek, 20 września 2012

Ocieplacz na imbryk

Ostatni element zestawu kuchennego, dwustronnego, kraciasto-wzorzystego, zielono-beżowego, skończony. Jest to ocieplacz na imbryczek (który także jest prezentem). A wygląda tak:
I w komplecie:


środa, 19 września 2012

Karo je bigos, czyli dawno obiecana prezentacja śliniaczków...

Jak w tytule :) Najmniej dynamiczne zdjęcia, jakie udało mi się zrobić tej małej modeleczce podczas jedzenia (bo ruszała się non stop):

Różowy śliniak jest pierwszym (albo drugim...), który uszyłam dla Malutkiej. Ale jako że je już sama, potrzebne było więcej bo nie dało się nadążyć z praniem... W związku z tym uwieczniłam tylko trzy z czterech pozostałych (w związku z praniem, oczywiście :))



Wszystkie są uszyte z resztek bawełny i podszyte folią (taką do przewijania, te pierwsze były prane już niejednokrotnie i folia zdała egzamin), mają kieszonkę, która "wyłapuje" to, co nie trafia do małej buzi :) 

wtorek, 18 września 2012

Prezentuję dzisiaj popełnioną przeze mnie ostatnio kopertówkę, która jest jedną z niewielu rzeczy, które uszyłam wyłącznie z myślą o sobie ;-)
Jest zrobiona z aksamitu i wspomnianych wcześniej różowych spodni, których materiał określiłam jako zamsz, ale teraz nie jestem do końca przekonana czy na pewno można go tak nazwać. W środku wzorzysta, jasna podszewka z kieszonką, zapięcie na rzep i sznureczek do zawieszenia na ręce.

Pierwsze zdjęcie jest jak artystyczny nieład, ale mimo jego nagannej jakości postanowiłam je tu zaprezentować bo mi przypadło do gustu, a przy okazji prezentuje mój "twórczy wieszak", na którym ląduje większość uszytków i przeróbek (jest opustoszały, bo większość zasobów jest nierozpakowana z torby stojącej pod nim, która zastępuje mi przenośny bazarek ;-)) i najlepiej oddaje kolory materiałów.



Dodam jeszcze, że o ile różowy materiał współpracuje jakoś z maszyną do szycia, tak z moimi rękami i igłą nie - kilka razy była bliska złamania, a ja - załamania przy wykańczaniu...

Chciałam Wam jeszcze pokazać wykonaną na drutach poduszkę, zaznaczając, że jej autorką jest moja zdolna Mama, która niewątpliwie zapoczątkowała moją miłość do tzw. "sztrykowania" :)
Na koniec trochę zaległości, czyli kolejne elementy do prezentowego zestawu i coś, co nazywane jest trójkątną kosmetyczką (choć mój ścisły umysł alarmuje, że trójkąt jest przecież figurą płaską, a nie przestrzenną :P) uszyte tylko z tego powodu, że podoba mi się właśnie jego forma:

Dziękuję, do widzenia ;)